Aktualności
T. Gabrić: Musimy zawsze być zwartym kolektywem
18 marca w hali Globus Polski Cukier Start Lublin podejmie Trefl Sopot. Przed nadchodzącym spotkaniem porozmawialiśmy z naszym skrzydłowym, Tomislavem Gabriciem.
Jak duża jest w drużynie sportowa złość po meczu w Gdyni?
Ogromna. Popełniliśmy w tym spotkaniu mnóstwo błędów i zagraliśmy bez odpowiedniej energii. Po wygranej z Anwilem powinniśmy się zaprezentować o wiele lepiej. Cóż, mamy teraz dość szybko okazję do tego, żeby się zrehabilitować i wrócić na zwycięską ścieżkę. Chcemy zrobić kolejny krok w kierunku play-offów. Analizowaliśmy mecz z Arką i wiemy, co musimy poprawić przed poniedziałkowym starciem z Treflem Sopot. Zrobimy wszystko, żeby zwycięstwo zostało w Lublinie. Nadal mamy trochę czasu na poprawianie różnych elementów w naszej grze i ulepszanie ich pomiędzy meczami. Z doświadczenia wiem, że kiedy nadejdą play-offy, tego czasu będzie znacznie mniej.
Pokazywaliśmy już w obecnym sezonie, że potrafimy wygrywać z najmocniejszymi drużynami w lidze...
Zgadza się, możemy osiągać bardzo dobre rezultaty, ale miewamy wahania formy. Żeby wywalczyć kolejne cenne zwycięstwa, musimy zawsze być zwartym kolektywem i walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Nie możemy poczuć rozprężenia przeciwko żadnemu przeciwnikowi. Zwłaszcza że w tej lidze naprawdę każdy może wygrać z każdym, o czym przekonujemy się praktycznie co kolejkę, patrząc na wyniki z różnych parkietów.
Poprzednio występowałeś w Polsce w sezonie 2020/21. Czy twoim zdaniem ORLEN Basket Liga stała się od tamtej pory jeszcze bardziej wyrównana?
Zdecydowanie tak. To od wielu lat były powszechnie szanowane i silne rozgrywki, które z każdym kolejnym rokiem stają coraz lepsze. Obecny sezon pokazuje, że do wszystkich spotkań musisz podchodzić ze 120-procentowym zaangażowaniem. I to nie są tylko słowa, bo chwila rozluźnienia na boisku może słono kosztować.
W poniedziałek zagramy z Treflem, który w minioną środę również doznał porażki. I to dość bolesnej, bo na własnym parkiecie, po roztrwonieniu wysokiego prowadzenia. Należy się spodziewać, że sopocianie przyjadą bardzo żądni rehabilitacji?
Na pewno będą pod dużą presją. Okoliczności ich ostatniego meczu były niesamowite. Porażka w czwartej kwarcie 9:25 musiała zostawić w nich ślad. Aczkolwiek, trenerem Trefla jest Žan Tabak, a znając mentalność chorwackich szkoleniowców, to ekipa z Sopotu będzie przygotowana do meczu z nami w każdym możliwym elemencie. Nie pracowałem nigdy z trenerem Tabakiem, ale słyszałem, że ma silny charakter, a po takiej porażce z pewnością zrobi wszystko, żeby zwyciężyć i szybko poprawić nastroje w klubie. Trefl to trudny przeciwnik, niewykluczone, że najmocniejszy w lidze pod względem fizycznym. Zdajemy sobie sprawę, jak dużo wysiłku trzeba będzie włożyć w to, by ich pokonać. Mam nadzieję, że pomogą nam w tym kibice, których serdecznie zapraszamy do hali Globus.
Pod koniec września ubiegłego roku wygraliśmy w Sopocie 82:73. Można jednak powiedzieć, że po tylu miesiącach zarówno Trefl, jak i Polski Cukier Start to inne zespoły, niż wtedy. Jakiego meczu należy się spodziewać?
Pełnego walki. Bez wątpienia poziom zgrania i zrozumienia na boisku uległy od tamtej pory zmianie. Poza tym w ekipie z Trójmiasta pojawili się rozgrywający Jakub Schenk i środkowy Geoffrey Groselle. To doświadczeni oraz mądrze grający zawodnicy. U nas jest natomiast Daniel Szymkiewicz, który dobrze wprowadził się do drużyny. Musimy przede wszystkim skupić się na sobie i zagrać na podobnym poziomie, co w Sopocie. Byliśmy wtedy odpowiednio skoncentrowani, pokazaliśmy dobry atak i bardzo twardą obronę. Wierzę, że tak samo zaprezentujemy się w poniedziałek. Nie widzę powodów, by miało być inaczej.