Aktualności
Pierwsza rozmowa z trenerem Jagodą
Rozmawiamy z Łukaszem Jagodą, nowym szkoleniowcem drugiego zespołu. 45-letni trener przeniósł się do naszego klubu po kilku latach pracy z młodzieżą w AZS UMCS Lublin i Lubliniance.
Co zadecydowało o tym, że został pan nowym trenerem drużyny rezerw?
Przede wszystkim chęć rozwoju. Wydaje mi się, że praca z tym zespołem oferuje dużo nowych wyzwań dla mnie jako szkoleniowca. Moim celem jest, by ta grupa zawodników wznosiła się na coraz wyższy poziom. Jestem bardzo podekscytowany tym, co czeka nas w nadchodzącym sezonie.
Czy to rodzaj sentymentalnego powrotu do klubu, którego w przeszłości był pan zawodnikiem?
Zdecydowanie tak. Broniłem czerwono-czarnych barw, poza tym jestem związany z Lublinem i cieszy mnie fakt, że mogę się w nim realizować zawodowo. Chciałbym, by koszykówka w naszym mieście była na jak najwyższym poziomie. Jeśli będę mógł dołożyć do tego swoją cegiełkę, odczuję dużą satysfakcję. Wiele zawdzięczam Lublinowi i Startowi, więc traktuję moje nowe wyzwanie bardzo poważnie.
A propos słowa "wyzwanie", to czy przejście z pracy w koszykówce młodzieżowej do tej seniorskiej to duży przeskok?
Na pewno, ale jestem osobą ambitną. Chcę się sprawdzić na tym poziomie i stale rozwijać. Będąc zawodnikiem, zawsze chciałem walczyć o jak najwyższe cele i nie inaczej jest teraz. Myślę, że doświadczenie z grup młodzieżowych przełoży się na współpracę z seniorską drużyną. Wiem przecież, że w składzie drugiego zespołu jest wielu młodych graczy. Myślę, że szybko złapiemy kontakt. Bardzo cenne też okażą się z pewnością wskazówki od Michała Sikory, który w poprzednim sezonie pracował z rezerwami, a teraz będzie asystentem w pierwszej drużynie. Wierzę, że bardzo skorzystam na tej współpracy.
Zwłaszcza że z trenerem Sikorą znacie się jeszcze z boiska. Z prezesem Pelczarem również.
Oczywiście. Środowisko koszykarskie w naszym mieście się zna i obserwuje. Zawsze uważałem, że warto współpracować, czerpać ze swoich doświadczeń. Michał ma dużą wiedzę na temat zawodników i wszystkie informacje na temat prowadzenia tej grupy są dla mnie cenne. Podobnie w przypadku prezesa, który jest w tym klubie od wielu lat, rozwija ten projekt i ma określoną wizję. Jestem przekonany, że będzie dla mnie wsparciem. Dlatego naprawdę cieszę się, że wróciłem do Startu w nowej roli.
Jaka jest filozofia koszykówki według Łukasza Jagody?
Przede wszystkim stawiam na bardzo twardą obronę. Moim celem jest posiadanie silnego, atletycznego zespołu, który gra szybką, ale też mądrą koszykówkę. Chcę, żeby ci chłopcy potrafili grać elastycznie i wiedzieli kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić tempo. Czasami potrzebna jest szybka kontra, a w innej akcji istotne są spokój, wyrachowanie. Nie da się jednak realizować w odpowiedni sposób założeń w ataku bez mocnej defensywy.
Wszystko musi być odpowiednio zbalansowane...
Dokładnie. Będziemy szukać balansu pomiędzy twardą obroną a szybkim atakiem. W każdym meczu trzeba znaleźć odpowiedni rytm gry. Koszykówka jest piękną dyscypliną, ponieważ jest jak szachy. Im więcej znajdujemy możliwości rozwiązań w ofensywie, tym jesteśmy lepszym zespołem. Mam nadzieję, że ustalimy właściwe proporcje pomiędzy atletyzmem, szczelną defensywą, szybką grą, ale też spokojem i cierpliwością przy szukaniu pozycji oraz dzieleniem się piłką. Taką mam wizję budowania tego zespołu. Wydaje mi się, że jako były rozgrywający mam do przekazania drużynie sporo wskazówek. Zdaję sobie sprawę, że skład tworzą młodzi zawodnicy, którzy mają siłę i motorykę, co powoduje, że często przyspieszają i niekoniecznie mają ochotę zwalniać grę. Wiadomo, że młodość rządzi się określonymi prawami, ale wierzę, że wypracujemy schematy, które sprawią, że ja będę zadowolony z realizacji założeń taktycznych, a zespół będzie cieszył się grą.
Trener Sikora mówił, że w pracy z rezerwami dla niego było ważne to, żeby zawodnicy byli zawsze w razie potrzeby gotowi na to, żeby uzupełnić skład pierwszej drużyny, np. w przypadku kontuzji. Chodzi o wiedzę i świadomość tego, jak się gra na tym najwyższym poziomie. Takie podejście będzie kontynuowane?
Oczywiście. Podpisuje się pod tymi słowami jedną i drugą ręką. Bez wątpienia drugi zespół musi się uzupełniać z pierwszym, chłopcy mają być gotowi do tego, żeby pomóc. I nie tylko wnosić na boisko "wiatr", czy powiew świeżości, ale też mądrą i odpowiedzialną koszykówkę. Dlatego tak ważna jest wspomniana wcześniej cierpliwość. Wiadomo, że nikt nie będzie oczekiwał od razu, że młody zawodnik z rezerw weźmie na swoje barki cały ciężar gry. Jednak zależy mi na tym, żeby byli gwarantem określonej jakości i stanowili wartość dodaną. Wszyscy w drugiej drużynie musimy być ponadto gotowi na naukę, w tym ja. Będę bardzo chętnie podpatrywał warsztat zarówno Michała, jak i trenera Kamińskiego. Co ciekawe, byłem przez niego prowadzony jeszcze jako zawodnik w Zniczu Pruszków, więc cieszę się na ponowne spotkanie w nowej roli. Chciałbym w tej współpracy czerpać jak najwięcej z jego ogromnego doświadczenia.