Aktualności
Michał Sikora: Zawodnicy zrobili spory postęp
Kilka tygodni temu nasz drugi zespół zakończył zmagania w sezonie 2023/24 na poziomie II ligi. Rezerwy uplasowały się na dziewiątym miejscu w tabeli grupy B z bilansem 11 zwycięstw i 19 porażek. Zachęcamy do lektury rozmowy z trenerem Michałem Sikorą, który opowiedział o minionej kampanii.
Jak może pan podsumować swój pierwszy rok pracy w roli samodzielnego szkoleniowca?
Na pewno potrzebowałem tej zmiany. Chciałem przekonać się, jak to jest, gdy masz większą odpowiedzialność za proces treningowy oraz wyniki, niż asystent. W przeszłości miałem do tego okazję w sezonie 2015/16 w pierwszym zespole, ale nie na przestrzeni całych rozgrywek, w dużo mniejszym wymiarze. Teraz od początku do końca robiłem wszystko sam, jeśli chodzi o założenia taktyczne, czy prowadzenie treningów. To bardzo fajne doświadczenie i muszę przyznać, że podoba mi się ta funkcja. Wiedziałem mniej więcej, na co się piszę, przyjmując ofertę objęcia tej drużyny.
Jak ocenia pan rezultat osiągnięty przez drużynę?
Przed sezonem brałbym w ciemno dziewiąte miejsce w tabeli z grupą tak młodych ludzi. Muszę więc przyznać, że jestem zadowolony. Zawodnicy zrobili na przestrzeni roku spory postęp i na tym mi głównie zależało. Wiadomo, że wyniki też są ważne i one w jakimś stopniu odzwierciedlają grę, natomiast najważniejsze jest to, że chłopcy wykonali krok do przodu. Bardzo istotne są zaangażowanie, energia i walka. Bez tych trzech rzeczy nie ruszy się z miejsca. Dopiero później można dokładać do tego bardziej rozbudowane scoutingi rywali, więcej analiz wideo, czy rozmów indywidualnych.
Czy pozostał jakiegoś rodzaju niedosyt? Przegraliście nieznacznie kilka spotkań, w których rezultat był "na styku" niemalże do końcowej syreny...
Nie czuję niedosytu, bo patrzę na ten sezon trochę z szerszej perspektywy. Z pewnością w pewnych momentach brakowało doświadczenia albo chłodnej głowy. Było też kilka meczów, w których to my wygraliśmy w końcówce, bo podejmowaliśmy dobre decyzje albo sprzyjało nam szczęście. Nie można też wymagać od młodych zawodników, że za każdym razem zrobią wszystko perfekcyjnie, bo cały czas się uczą, co wiąże się z ryzykiem popełniania błędów. Zauważyłem jednak, że z każdym kolejnym spotkaniem tych błędów było coraz mniej.
Jak ma wyglądać najbliższa przyszłość tego zespołu?
Jestem po wstępnych rozmowach z prezesem, podczas których nakreśliliśmy sobie pewien plan. Na pewno chciałbym nadal pracować w większości z tymi samymi zawodnikami, choć należy się spodziewać paru korekt. Mam swoje obserwacje, rozmawiałem też z trenerami grup młodzieżowych i chciałbym podczas okresu przygotowawczego sprawdzić trzech zawodników. To gracze 16-letni, więc przed nimi jeszcze wiele nauki, ale dobrze, żeby poznawali ze mną "dorosłą" koszykówkę i przyswajali innego rodzaju myślenie na boisku, niż to, które znają z rozgrywek juniorskich. Niewykluczone też, że zasilimy skład nowymi młodymi, perspektywicznymi graczami z innych zakątków kraju. Wiadomo jednak, że tacy chłopcy mają dużo ofert, zwłaszcza jeśli dysponują odpowiednimi warunkami fizycznymi oraz osiągali sukcesy młodzieżowe.
II liga sprzyja nauce, bo jest bardzo zróżnicowana?
Zgadza się. Jest tu parę klubów, które stawiają na młodzież i jej rozwój. Nie brakuje też zespołów, które są przystankami dla doświadczony graczy ponad 30-letnich. To zawodnicy, którzy powoli kończą z graniem, ale jeszcze chcą się poruszać i coś zarobić. Oczywiście są również kluby, które mają większych sponsorów lub duże wsparcie od samorządów stawiających na koszykówkę i chcą awansować. W tym sezonie tak było w przypadku Żubrów Białystok czy Energi Warszawa, które miały niezłe budżety i płaciły pieniądze na poziomie pierwszoligowców. Moim zdaniem, jeśli mamy pierwszą drużynę w najwyższej klasie rozgrywkowej, to jej rezerwy powinny się opierać w dużej mierze na młodych zawodnikach, którzy w przyszłości mogą zasilić "jedynkę". Ważne też, żeby sztab szkoleniowy ekipy ekstraklasowej wiedział, że w przypadku, np. kontuzji, dysponuje zapleczem i może korzystać z graczy drugiego zespołu. To muszą być koszykarze, którzy będą przygotowani do wymogów najwyższej klasy rozgrywkowej, nawet na poziomie samego treningu, chociażby pod względem świadomości taktycznej. Poza tym może nie każdy kibic zdaje sobie z tego sprawę, ale treningi w klubach ORLEN Basket Ligi są prowadzone głównie po angielsku, z uwagi na obecność obcokrajowców w składach. Nie może być więc tak, że koszykarz z rezerw idzie do pierwszej drużyny, trener mówi do niego po angielsku, a on nie wie, o co chodzi. Dlatego ja też staram się w większości prowadzić zajęcia w języku angielskim, żeby zawodnikom było łatwo się przystosować.
I to przynosi efekty. W zakończonym sezonie młodzi gracze dostali szansę zaprezentowania się, np. w meczu European North Basketball League przeciwko holenderskiemu Landstede Hammers.
Tak, w tym meczu zagrali Alan Duda, Andrii Cherepanov, Wiktor Kępka i Michał Turewicz. Uważam, że to dla nich fajne doświadczenie. Jeśli chodzi o Wiktora Kępkę, to moim zdaniem spokojnie mógłby na co dzień trenować z pierwszym zespołem i łapać minuty w Orlen Basket Lidze, a ogrywać się na poziomie drugoligowym. W zakończonym sezonie zrobił bardzo duży postęp i myślę, że powinien mocniej wchodzić do "jedynki". Nie tylko on zaliczył znaczący progres. Podobnie było w przypadku Kacpra Świtacza, który wzmocnił się fizycznie i dalej nad tym pracuje. Andrii Cherepanov również poszedł do przodu, spędził dużą część okresu przygotowawczego u trenera Gronka i w trakcie sezonu niejednokrotnie był zapraszany na zajęcia ekstraklasowe. Mamy też bardzo uzdolnionego Michała Turewicza, który występował w młodzieżowej reprezentacji Polski 3x3 i dysponuje dużym potencjałem. Kwestia, jak go wykorzysta i czy będzie pracował, tak jak do tej pory. A muszę przyznać, że zostawał po treningach, chciał się rozwijać, a ma dopiero 17 lat. To zawodnik, na którego chciałbym bardziej postawić w przyszłym sezonie. Mam też nadzieje, że będzie uczestniczył w życiu pierwszej drużyny i trenował z nią przynajmniej co jakiś czas.
Liderem zespołu był natomiast Alan Duda, który notował średnio 19,6 punktów i 5,5 asyst na mecz. Czy takie liczby gwarantują zainteresowanie przedstawicieli wyższych klas rozgrywkowych?
Muszę przyznać, że miałem jeden telefon z pierwszoligowego klubu dotyczący tego zawodnika, ale więcej nie mogę zdradzić. Alan jest przede wszystkim bardzo uzdolniony motorycznie. Musi poprawić jeszcze stronę mentalną, co na pewno jest ważne w jego przypadku. Ma potencjał i warunki do tego, żeby grać wyżej, ale wszystko zależy od niego. Miałem z nim dużo indywidualnych rozmów. To młody, ambitny chłopak, który bardzo dużo nam dał w zakończonym sezonie, a zwłaszcza na jego początku.
Doświadczenie zdobyte w minionym sezonie sprawi, że praca w kolejnych rozgrywkach będzie łatwiejsza?
Wydaje mi się, że tak. Oczywiście, funkcjonowałem w koszykówce od wielu lat, bo przecież byłem zawodnikiem, a później asystentem. To jednak innego rodzaju praca i pewnie początkowo miałem nawet delikatną tremę. Jednak z każdym kolejnym meczem czułem się coraz pewniej i myślę, że to powinno zaprocentować w przyszłym sezonie.