Aktualności
Michał Krasuski: Czekałem na ten dzień naprawdę długo
Rozmawiamy z Michałem Krasuskim, który przeciwko Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski rozegrał pierwsze spotkanie po długiej nieobecności spowodowanej kontuzją. Zachęcamy do lektury.
W miniony czwartek, po pięciu miesiącach przerwy wreszcie wystąpiłeś w ligowym meczu naszej drużyny. Jakie emocje towarzyszyły ci po powrocie do gry?
Miałem dużo nowych bodźców, bo czekałem na ten dzień naprawdę długo. Bardzo zależało mi na tym, żeby pomóc drużynie, a nie przeszkodzić. Zdrowie jednak jest najważniejsze i po ostatnim okresie zawsze będę to powtarzał. Dlatego moja rekonwalescencja tyle trwała. Cieszę się, że mogłem wrócić, ale szkoda, że nie wygraliśmy. Niestety, zabrakło trzech punktów, żeby przynajmniej doprowadzić do dogrywki. Teraz zbliża się mecz z Legią Warszawa. Każdy z nas wie, jaka jest stawka tego spotkania i czujemy pełną mobilizację. Będziemy gotowi. Pod względem indywidualnym cały czas pracuję nad tym, żeby być w jak najlepszej dyspozycji. Na każdym treningu robię dodatkowe ćwiczenia, żeby wzmacniać plecy.
Z jakiego rodzaju kontuzją się borykałeś?
Z dyskopatią kręgów lędźwiowych. Problemy zdrowotne doskwierały mi długo, ale na szczęście mogę już mówić o nich w czasie przeszłym. Dziękuje wszystkim, którzy pomogli mi przebrnąć przez żmudny proces rehabilitacyjny.
To zapewne był dla ciebie jeden z trudniejszych okresów w dotychczasowej karierze?
Zgadza się. Najgorsze są powtarzające się momenty, w którym chcesz coś zrobić, ale wiesz, że nie wejdziesz na boisko i nie możesz pomóc kolegom. Zawsze starałem się wspierać chłopaków z ławki pozytywnymi słowami, dawać rady, robić cokolwiek. Jednak to nie to samo, gdy możesz na parkiecie „przycisnąć” rywala w obronie, zebrać piłkę lub rzucić punkty. Kiedy tylko siedzisz i oglądasz, dużo bardziej się stresujesz. To było dla mnie coś nowego, ale w negatywnym znaczeniu. Nie życzę podobnej sytuacji żadnemu zawodnikowi.
Czas bardzo ci się dłużył?
I to jak! Każdy kolejny tydzień, dzień, czy nawet trening. Gdy jestem zdrowy i przyjeżdżam na jednostkę treningową, to czas leci bardzo szybko. Jednak gdy tylko siedziałem i patrzyłem albo się rehabilitowałem, to miałem wrażenie, że treningi trwały po pięć godzin albo i dłużej. Kiedy wróciłem do normalnego trybu treningowego z pełnym obciążeniem, to poczułem się bardzo fajnie w momencie, kiedy wróciłem do domu i czułem typowe zmęczenie po koszykarskich zajęciach. Bardzo stęskniłem się za tym uczuciem. W końcu mogłem porządnie potrenować, dać z siebie wszystko i poczuć dużą dawkę endorfin.
Koszykówka to sport kontaktowy. Czy czujesz już się wystarczająco pewnie i w czasie boiskowej walki nie masz momentów zawahania lub kalkulacji „z tyłu głowy”?
Zdecydowanie nie. Wychodząc na mecz, czy trening nigdy nie myślę o tym, że trzeba na siebie nadmiernie uważać albo odpuścić w danej sytuacji. Mam taki charakter, że zawsze daję z siebie sto procent.
Wróciłeś do gry w decydujących kolejkach sezonu. Ostatnio rywalizowaliśmy w Ostrowie Wielkopolskim z czwartym zespołem tabeli, przed nami starcie z piątą obecnie drużyną ORLEN Basket Ligi. Takie spotkania to gwarancja dodatkowej adrenaliny dla zawodnika?
Bez wątpienia. Czeka nas niezwykle ważny mecz o play-offy, których bardzo pragniemy. Dlatego musimy podejść do sobotniej konfrontacji z maksymalną koncentracją i jak największym głodem zwycięstwa.
Legia to przeciwnik, którego pokonaliśmy w lidze, ale przegraliśmy z nim w Pucharze Polski. Jak bardzo wymagającym rywalem jest zespół z Warszawy?
To silna drużyna, która przechodzi obecnie bardzo dobry okres, wygrywa z czołowymi ekipami w tabeli. Mają wiele atutów, które będziemy chcieli zneutralizować. Przede wszystkim jednak skupiamy się na sobie. Chcemy za sprawą zwycięstwa utrzymać miejsce w najlepszej ósemce.
Zagramy w hali Globus. Wsparcie szóstego zawodnika w postaci kibiców będzie bardzo potrzebne?
Oczywiście, że tak. Fani zawsze nam pomagają, więc to będzie super istotna sprawa, żeby każdy z czytających te słowa przyszedł i pomógł nam pokonać Legię. Gdy byłem kontuzjowany, to podczas meczów miałem więcej czasu, żeby przyglądać się temu, co się dzieje na trybunach. Widziałem, jak kibice żyją boiskowymi wydarzeniami. Wszystkim nam zależy, żeby w sobotę cieszyć się ze zwycięstwa. Mam nadzieję, że dostarczymy Wam pozytywnych wrażeń, żebyśmy razem przeżywali play-offy.